Zabraliśmy Canona R3 na wymarzoną podróż po Kalifornii i zrobiliśmy sesję w San Francisco
Jeśli stoicie przed wyborem idealnego korpusu do fotografii ślubnej i rozważacie R6, R6II, R3 i nie wiecie na co się zdecydować, to koniecznie przeczytajcie ten artykuł.
Canona R3 zabraliśmy w wymarzoną podróż po Kalifornii i zrobiliśmy sesję w San Francisco.
Podróż do USA i przejechanie Kalifornii było od zawsze jednym z naszych największych podróżniczych marzeń! Mieliśmy takie poczucie, że ten świat nas trochę ukształtował, wychował, sącząc się w latach 90 tych z filmów i seriali. Naszym celem było zobaczenie tego, jakim jest naprawdę!
Nie wyobrażaliśmy sobie podróży marzeń bez aparatu, który jest liderem wśród aparatów Canona!
Wybór padł na najbardziej zaawansowaną konstrukcję EOS R3. Z Canon Polska współpracowaliśmy już przy wielu projektach, ale ten miał być największy i najciekawszy do tej pory. Zadaniem była recenzja aparatu R3 pod kątem możliwości fotograficzno-filmowych.
Jeśli chcecie zobaczyć filmową recenzję, gdzie głównym bohaterem jest San Francisco i urocza Para Chistine & Jarred, koniecznie zajrzyjcie na kanał naszego przyjaciela Michała; pod tym linkiem przygotowaliśmy wspólną recenzję
Natomiast z fotograficznego punktu widzenia postanowiliśmy dokonać pewnego porównania.
Przyjrzeliśmy się Canonowi R3 z innej perspektywy, porównując go z naszym absolutnie ulubionym korpusem do pracy, czyli Canonem R6.
Nie będzie to łatwe porównanie, bo od razu musimy zaznaczyć, że R3 to pod każdym względem lepsza konstrukcja niż R6, ale jak to w życiu bywa, nie zawsze „najlepszy wybór to najlepszy wybór”. 🙂
W tym porównaniu odniesiemy się również do najnowszego aparatu Canona R6 II, który jest pod pewnymi względami bardzo podobny do swojego poprzednika, a pod niektórymi znacznie lepszy. Jeśli interesuje Was nasza opinia na temat najnowszej R6 koniecznie zajrzyjcie tutaj tu ->Canon R6 vs R6 mark II
Jeśli stoicie przed wyborem idealnego korpusu do fotografii ślubnej i rozważacie R6, R6II, R3 i nie wiecie na co się zdecydować, to koniecznie przeczytajcie ten artykuł.
Przypominamy, że będzie to bardzo subiektywna opinia, nie będziemy się opierali na dokładnych parametrach wspomnianych aparatów, a bardziej na przyjemności pracy i skuteczności w osiąganiu zamierzonych celów.
Ergonomia – to co nas najbardziej zaskoczyło w R3 to jego waga i poręczność. Był z nami nie tylko w San Francisco, ale podczas całej 4 tygodniowej podróży. Mimo, że aparat wygląda na duży i ciężki, to wcale taki nie jest. Gdy weźmie się go pierwszy raz do rąk, robi bardzo pozytywne wrażenie i utrzymuje je przez cały czas pracy. Przyciski są duże, wygodne, wyświetlacze mają dużą rozdzielczość i są przez to dobrze czytelne. Osoby o dużych dłoniach, z pewnością docenią to jak komfortowo pracuje się na tym sprzęcie, nie wspominając o wygodzie w pionowym kadrowaniu. Podobną funkcjonalność można zaimplementować do R6, dokupując grip, ale z tego co obserwujemy, to fotografowanie rzadko się na to decydują.
AF i Tryb seryjny – uwielbiamy ruch na zdjęciach, atrakcyjne jest dla nas gdy nasze Pary biegają, chodzą, skaczą, rozluźniają się, ponieważ otrzymujemy wtedy kadry wyglądające swobodnie i naturalnie. W San Francisco wymarzyliśmy sobie takie ujęcia na plaży przy Ocenie Spokojnym z kultowym mostem Golden Gate Brigde w tle.
Fotografując R3 w trybie seryjnym, w zasadzie tworzymy film 30 klatek na sekundę. Absolutnie żaden moment nam nie umknie, dzięki niezawodnemu i precyzyjnemu AF. Naszym zdaniem to idealny aparat fotograficzny dla fotografa sportowego, oczywiście gdy ktoś kocha pracę w serii to będzie to również idealny kompan podczas reportaży ślubnych.
Tryby AF, jego stabilność, celność są absolutnie najlepsze w całym systemie R; cieżko dla tego aparatu znaleźć godnego przeciwnika, ponieważ naszym zdaniem jest on bezkonkurencyjny. Canon R6 prezentuje także wysoki poziom i jest, w naszym poczuciu, w zupełności wystarczający do wszystkich zdań stojących przed fotografami ślubnymi. W tym miejscu warto dodać że najnowszy korpus R6 mark II został pod tym względem ulepszony od swojego poprzednika. Szybkość pracy migawki elektronicznej została zwiekszona dwa razy z 20 kl/s do 40 kl/s, sam system AF również został nieco poprawiony. Oczywiście R3 dalej wyprzeda najnowsze R6 mark II.
Dla uproszenia sprawy prezentują się następująco: R6 < R6II <R3
Sterowanie AF za pomocą oka – ta funkcja przed premierą R3 wywoływała bardzo żywe dyskusje wśród fotografów. Byliśmy ciekawi jak działa ona w praktyce? Musimy szerze przyznać, że mieliśmy problemy z kalibracją tej funkcji pod nasze oczy. Ostatecznie udało się to i było to dość imponujące. System działa następująco: tam gdzie patrzycie, pojawia się kółko, na które możecie ustawić ostrość. My osobiście niestety nie mogliśmy się przyzwyczaić do tej funkcji, ale wyobrażamy sobie, że niektórzy fotografowanie mogą tę funkcjonalność wykorzystać w niesamowity sposób. Polecamy każdemu, żeby choć przez chwilę wypróbował tę funkcję i zobaczył jak daleko posuwa się technologia.
Kolor i matryca – aparaty Canona od lat słyną z doskonałego odwzorowania kolorów. Prosto z puszki dostajemy naturalny kolor, z którym nie musimy się wiele napracować, wszystko jest tak jak widzi oko. Największą uwagę zawsze zwracamy na odwzorowanie kolorów skóry, jest to kluczowe podczas postprodukcji i jeśli mamy dobry wyjściowy kolor, skraca nam to znacznie czas naszej pracy, związanej z obróbką zdjęć. Tutaj wszystkie aparaty (R3, R6, R6II) zachowują się doskonale i trudno jest wybrać w tej kwestii jednego zwycięzce.
Różni je na pewno wielkość matrycy ale też nieznacznie. Matryca R6 to 20MP a R3 i R6 mark II mają 24MP.
Dla nas wielkość matrycy nie gra aż tak dużej roli, ponieważ nasze kadry powstają już w naszych aparat i bardzo rzadko je dokadrowujemy na późniejszym etapie pracy. Natomiast dla osób lubiących wycinanie fragmentów zdjęć z pewnością do gustu przypadnie R5 z 45MP matrycą.
Na uwagę zasługuję zasługuję też duża szybkość matrycy w Canonie R3, w której nie doświadczymy efektu „rolling shutter”.
Wyświetlacz i wizjer – tutaj sprawa ma się bardzo podobnie, jak we wcześniejszych porównaniach. R3 charakteryzuje się największą rozdzielczością zarówno w wyświetlaczu jak i wizjerze. Praca z tym dużym wizjerem sprawia ogromną przyjemność, obraz jest żywy, błyskawicznie się odświeża i szybko zapominamy, że patrzymy na obraz wyświetlany przez wizjer.
Podpowiadamy co wybrać do fotografii ślubnej gdy:
Mam ograniczony budżet:
W takiej sytuacji zdecydowanie warto kupić Canona R6, trzeba się pospieszyć bo w przeciągu kilku miesięcy w sklepach znajdziemy już tylko nowy R6 mark II. W cenie R3 kupimy dwa R6 a dla każdego profesjonalnego fotografa ślubnego posiadanie dwóch aparatów podczas reportażu to prawdziwy must have!
Chcę najlepszy aparat:
Jeśli nie ogranicza nas budżet, to jedynym słusznym wyborem będzie Canon R3, jest to pod każdym względem najlepszy aparat, jaki do tej pory wyprodukował Canon i prawdopodobnie przez długi czas tak zostanie. Plotki mówią, że ma się pojawić nowy Canon R1, ale aż trudno nam sobie wyobrazić jakie dostanie funkcje, skoro R3 tak wysoko zawiesiło poprzeczkę.
Fotografuję również sport:
Jeśli sport do druga dziedzina fotografii, w której się specjalizujesz, to najlepszym wyborem będzie będzie właśnie R3, jego AF i tryb seryjny sprawdzą się w najtrudniejszych sportowych wyzwaniach.
Robię również filmy:
Tutaj odpowiedź nie będzie taka oczywista, na pewno polecałbym wykluczyć R6. Wyboru warto dokonać pomiędzy R3, które daje mnóstwo możliwości w dziedzinie filmowania oraz najnowszym R6 mark II. Warto poczytać recenzję filmowców w tym temacie i prześledzić ich porównania R3 i R6II.
Podsumowując:
- R3 to obecnie najlepszy aparat dostępny w systemie Canon
- R6 jest optymalnym wyborem do fotografii ślubnej
- R6, R6II i R3 mają bardzo podobną wielkość matrycy i odwzorowanie kolorów
- R3 i R6 mark II to najlepszy wybór jeśli robisz zdjęcia i filmujesz
- R6 mark II to aparat, który dostał bardzo dużo małych poprawek i to one powodują, że kolejnym aparatem, który kupimy będzie właśnie R6 mark II – a do przeczytania jego recenzji zapraszamy tutaj
R6 < R6II <R3 🙂
A teraz zapraszamy na sesję do San Franciso !