Wesele Owczarnia Węgierska Górka
Bywa tak, że po drugiej stronie obiektywu staje specjalista tej samej maści co ty. Wtedy jest i łatwiej i trudniej, bo on w stresie i my w stresie, on w ślubnym, my w ambicjonalnym. A co mówią, na mieście, że jest dobre na stres? Alpaki. Zatem specjalista przyprowadza 2 alpaki, zakłada elegancki strój, bierze pod rękę piękną kobietę i zaczyna się pisać urocza historia.
Było sielsko: góry, mgła, odrobina słońca ale też pierwszy wieczorny, sierpniowy chłodek, dający oddech od tygodniowych upałów. Mamy zatem ślub fotografa ślubnego, w dużej ilości drewna i zieleni, z ogromną ilością wzruszeń, nie w pałacowej, czy dworkowej przestrzeni , a w owczarni, z owcami i siankiem. Piszemy trochę bez ładu i składu, bo do tak znajomych osób ciężko złapać dystans. Wszystko jest bardziej wrażeniowe, bo przecież się znacie, nie jedno piwo razem wypite i nagle widzisz ich wzruszonych, przejętych, odświętnych i na scenie… śpiewających „Sen o Victorii” (to on potrafi śpiewać? Czego jeszcze nie wiemy?). Wszędzie pachnie latem, wieczorną wilgocią, górami i żniwami. To był taki dzień, że ciężko nam było usiąść, ciężko było zatrzymać się, by nie pędzić z tym rozbawionym tłumem. Nie mamy pojęcia jak to się stało, że w mgnieniu oka była północ i ten dzień się dla nas powoli kończył, dla nich nie bo wiemy, że doczekali porannej mgły. Zapamiętamy to tak: mocny intensywny i słodki, taki jak letnie wieczory.
Zobaczcie Sztukę. Łukasza Sztukę i Anitę Sztukę.
Ceremonia: Kościół pod wezwaniem św. Katarzyny, Cięcina
Wesele Owczarnia Węgierska Górka
Kwiaty: The Wedding Day
Muzyka: This Cover Band
Samochód: Karmann Ghia
Zobacz też: WESELE I ŚLUB PLENEROWY VILLA LOVE