Wesele i ślub plenerowy Villa Love
To pierwszy wpis, jaki robimy, by pokazać Wam ślub z 2020 roku. Nie odkryjemy niczego nowego, jak napiszemy, że był to najdziwniejszy sezon ślubny, jakiego do tej pory doświadczyliśmy. Najpierw miało go nie być w ogóle, ba, nie miało być niczego i według niektórych specjalistów, mieliśmy cofnąć się przed 1990 rok. Potem miał być, dając nam 3-4 małe przyjęcia bez pompy.
A to do czego Was zabieramy i to do czego doszło, to eksplozja radości, miłości i piękna Anno Domini 2020. Zatem jest 25 lipca, świat jeszcze trochę zamknięty, ale nie szkodzi: pod Krakowem macie małe Włochy, konkretniej Toskanię, jak się patrzy. Villa Love, to taki magiczny punkt graniczny. Wjeżdżasz i jesteś w stolicy prosecco, pizzy i tańców pod gwiazdami. Podjeżdżamy pod Villę , a tam w altance, jak gdyby nigdy nic, huśta się przepiękna uśmiechnięta dziewczyna. I mówimy do siebie: „E, weź mnie uszczypnij, bo chyba śnię pandemiczny sen” i okazuje się, że to całkiem na jawie. Ona nam macha, pojawiają się jej druhny (ekipa the best of the best, z którą niejednego konia byście ukradli), wolnym krokiem ze szklaneczką whisky maszerują przystojni panowie, Villa Love tonie w zieleni, temperatura ok 30 stopni ok, to Dzień Ślubu. No i co włoski urok trwa: pobierają się pod gołym niebiem, jest przecudnie, łzy w oczach i pot na czole. Włoskiego tematu dopełnia potem Skip Art, miskując italo disco z nutką techno (owszem, da się). Oni kochają się jak wariaci, niejedno grube party mają widac za sobą, bo parkiet płonie nie tylko od złotego confetti, ale też ich energii. Sprzedają nam hit, który potem towarzyszy nam przez resztę sezonu (dla wtajemniczonych) i na koniec odganiają deszcz, żeby na tarasie tańczyć koło tortu i zimnych ognii (jakich zimnych, u nich wszystko gorące).
Nasz sezon 3 dni temu niespodziewanie i przedwcześnie się zakończył. Był jak mocne, aromatyczne włoskie espresso. Krótkie, a treściwe. Ślub Marceliny i Marcina właśnie był czymś takim jak pyszna kawa i Włochy – czyli nasze małe uzależnienie, bo podkreślaliśmy to wiele razy – jesteśmy uzależnieni od ślubów, miłości i energii (wszystko tego dnia dostarczone) i nic nas nie powstrzyma w odliczaniu dni do sezonu 2021 (poprosimy już większe americano, bo espresso to ciut za mała porcja, albo cappucino na podwójny espresso, 2021 prego).
M&M dziękujemy Wam za ten dzień, nie macie pojęcia jak mocno nam się on zapisał i jak bardzo w tym Anno Domini 2020 jesteśmy wdzięczni, że był, że Wy byliście, że my z Wami, i że powstały te zdjęcia, które prezentujemy poniżej.
Całość boską-włoską stworzyli:
Ceremonia i wesele: Villa Love
Dekoracje: Bello Matrimonio
Film: Szuwarowski Films
DJ: SkipArt
Suknia: Avenue22
Wesele i ślub plenerowy Villa Love







































































































Zobacz tez – Wesele i ślub plenerowy Villa Love – Basia i Paweł